Ona
Właśnie zaczęłam poranne bieganie. Nie znam jeszcze zbytnio okolicy, jednak obczaiłam, iż w pobliżu jest park.
No więc zaczęłam biec w stronę tegoż przyjemnego miejsca. Po drodze słuchałam śpiewu ptaków i rozmyślałam nad życiem. Życie to taki film, który sami nakręcany. Nie wiemy kiedy się skończy, dlatego powinniśmy starać się aby ten film sprawił nam przyjemność. Czy moje życie sprawia mi przyjemność? Nie wiem, czasami przychodzą lepsze dni, czasami takie o których chcę zapomnieć...
Moje dalsze rozmyślanie przerwał jakiś idiota, który we mnie wbiegł.
- Co ty robisz! Uważaj! - krzyknęłam wściekła bo przez niego spadłam.
- Przeprasz... Gabi? - zapytał chłopak.
- Yyy Reus? - zapytałam.
- Tak to ja - zaśmiał się - sory, że wbiegłem w ciebie.
- Nic się takiego nie stało, ale radzę Ci być bardziej uważnym. - pouczyłam.
- Ok. A wiesz, może na przeprosiny dałabyś się namówić na kolację u mnie w domu?
- Wiesz, właściwie to nie mam nic do roboty, dlatego chętnie - odpowiedziałam entuzjastycznie.
- Okey, wyślę Ci adres przez telefon.
- zadeklarował.
- Yyy Marco nie mamy swoich numerów! - zaśmiałam się.
- Ah - postukał się z własnej głupoty po głowie - daj telefon to zapiszę.
Podałam mu mój iPhone 7 plus i czekałam aż zapiszę swój numer. On w tym czasie dał mi swój telefon i powiedział abym zapisała mój numer.
- Ok, mamy swoje numery, więc zapraszam Cię na kolację o 18.00. Oczywiście jeżeli pasuje - powiedział farbowany blondyn.
- Mi pasuje, a więc wyślij mi później adres. Ja już niestety muszę uciekać. Część! - oznajmiłam i pożegnałam chłopaka.
On.
Świetnie! Zbawię Gabrysię do mego domu i tak ją w sobie rozkocham, że sama mi wejdzie do łóżka! Szybko pobiegłem do domu i mimo, że była dopiero jedenasta zacząłem przygotowywać wszystko na wieczór. Wynająłem firmę od sprzątania i gotowania. Rozkazałem co kto ma zrobić, powędrowałam do swojego pokoju, otworzyła laptopa i wszedłem na fejsa.
Nagle usłyszałem jakiś trzask.
Wystraszony pobiegłem na dół a tam kobieta w wieku trzydziestu lat sprzątała rozbite zdjęcie. Szybko do niej podeszłem i zobaczyłem swą ukochaną fotografię. Byłem tam ja, jeszcze wtedy mój przyjaciel Mario i zmarła cztery lata temu Margarita.
Była to nasza ukochana przyjaciółka, niestety zmarła przez tego idiotę, Mario! Od tego czasu go nienawidzę, jednak te zdjęcie, choć z nim było dla mnie ogromnie ważne.
- Co pani najlepszego zrobiła! - wydarłem się na sprzątaczkę.
- Przepraszam z całego serca! - mówiła wystraszona.
- Zadzwonię do pani szefa! - oznajmiłem zły.
- Nie proszę! Jestem samotną matką, mam trójkę dzieci! Ledwo wiążemy koniec z końcem! - mówiła zrozpaczona.
- Guzik mnie to obchodzi! - krzyknąłem - niech pani stąd wyjdzie natychmiast!
Kobieta zalana łzami posłusznie wyszła z mego domu. Prawda była taka, iż nic mnie nie obchodzi, iż ma trójkę dzieci. Trzeba było pomyśleć szybciej niż tłuc me zdjęcie!
--------------------------
Postanowiłam, że Marco będzie na początku nie czuły na krzywdy ludzkie. Jak myślicie Marco prześpi się z Gabi?
Czy może jednak mu się nie uda? Sama jeszcze nie wiem! Xd
Kolejny rozdział będzie gdzieś za tydzień!
*pozdrawiam!*